Kilka rzeczy wymaga komentarza. Po pierwsze bilet na każdy ukraiński autobus można kupić nieco taniej u samego kierowcy. Oczywiście "tak" zakupiony bilet ma charakter wirtualny i umowny, ale pozwala na pewne oszczędności. Po drugie, podany powyżej koszt za przejazd do Czerniowców dotyczy przedziału kupiejnego. W płackartnym byłoby taniej. Po trzecie, prywatny przewoźnik, który zabrał nas do Suczawy spadł nam z nieba. Gdyby nie on, na pewno nie zdążylibyśmy na pociąg do Braszowa. A tak, pomógł nam nawet kupić bilety i wymienić walutę. Na koniec podsumował "No ja Wam skazał szto Gorż charoszyj czialawiek". Jego numer to +3806775882059. Po czwarte łapówki... Otóż przekraczając granicę z Ukrainą wypełnia się kartę imigracyjną, którą pogranicznicy podbijają i zostawiają w paszporcie. Ode mnie jej nawet nie wzięli... uznałem jednak, ze skoro wpuścili mnie na terytorium Ukrainy, to nie ma problemu. Dopiero we Lwowie, kiedy zatrzymała nas straż graniczna okazało się, ze karta jest obowiązkowa. Zagrozili mi deportacją, a potem powiedzieli żebym dal chłopakom na piwko... kosztowało mnie to 50 UAH (choć i tak najpierw chcieli 100). Drugą łapówkę dałem na granicy z Rumunią. Z tego samego powodu...
Podsumowując, podróż w opisanym wariancie jest tania (można zmieścić się w 150 PLN za osobę). Ale wymaga czasu i zamiłowania do podróżowania. Ostatecznie, w same Fogarasze jechaliśmy dwa dni. Pierwszą noc spędziliśmy w wagonie sypialnym w drodze do Czerniowców, a drugą na kwaterze prywatnej w Braszowie, juz u stóp Fogaraszy.